Wcielenie zła, członek przestępczego klanu Red Dragon, który jako szpieg zakradał się do szeregów Special Forces. Jego zadaniem było podkładanie bomb i pomoc w zniszczeniu Black Dragon. Hsu Hao posiada wmontowane sztuczne serce, które dodaje mu o wiele więcej siły od zwykłego człowieka. Wykonuje w całości zadania, które przekazuje mu Mavado.
| POJAWIŁ SIĘ: | MK: Deadly Alliance, MK: Tournament Edition, MK: Armageddon |
| POCHODZENIE: | Earthrealm |
| GATUNEK: | Człowiek |
| NATURA: | Zły |
| PRZYJACIELE: | Mavado |
| WROGOWIE: | Sonya, Jax, Black Dragon |
| ORGANIZACJA: | Red Dragon |
| STYLE: |
Shuai Chiao (MK:DA) Wrestling (MK:DA) Sumo (MK:A) |
| STYLE Z BRONIĄ: | Sun-Moon Blades (MK:DA, MK:A) |
Członek klanu Red Dragon, którego zadaniem było przeniknąć do Sił Specjalnych i skrycie naprowadzić je na członków klanu Black Dragon. Po zniszczeniu Black Dragon, Hsu Hao otrzymał rozkaz pozostania w Siłach Specjalnych jako szpieg, aż do następnego rozkazu. Rozkaz ten nadszedł gdy zwierzchnik Hsu Hao - Mavado - nakazał mu pozbawić Agencję Outerworld Investigation możliwości podróżowania do Outworld. Hsu Hao nie splami honoru swojego klanu; wypełni swoje zadanie za wszelką cenę.
Hsu Hao zdobył dostęp do bomb jonowo-pulsowych i dostał się do silnie wzmocnionego bunkra, w którym znajdował się zaprojektowany przez Agencje portal. Ledwo unikając Jaxa, Hsu Hao aktywował portal do Outworld, włączył bombę i przeszedł przez portal zanim bomba wybuchła. Agencja została zniszczona a wraz z nią wszystkie środki do podróżowania z Królestwa Ziemi do innych królestw. Hsu Hao musi teraz nawiązać kontakt z Movado żeby odebrać nowe zadanie.
Midway nie udostępniło historii Hsu Hao z MK:A. Z zakończenia wynika, że został zabity przez eksplozję Blaze'a i odrodził się jako zimny, bez emocjonalny demon. Pokonał Shinnoka i stał się nowym władcą Netherrealm.
Hsu Hao stał się anty popularną postacią w Mortal Kombat zarówno wśród fanów jak i jego twórców.
Podczas produkcji MK: Deadly Alliance Hsu Hao był znany jako Khan (nie mylić z Shao Kahnem).
