Widać pobojowisko po wielkiej bitwie u stóp piramidy. Przy życiu pozostały tylko dwie osoby - Shao Kahn oraz Rayden - który właśnie wylądował po tym jak cesarz nim rzucił, a potem stanął nad nim.
Shao Kahn: Gdzie są Starzy Bogowie, Raydenie?
Cesarz podnosi Raydena i przysuwa swoją twarz do jego.
Shao Kahn: Ich żałosny Mortal Kombat nie może mnie już powstrzymać.
Zaczyna bić Boga Gromu po twarzy, a potem ponownie rzuca nim. Od piersi Raydena odpada amulet i roztrzaskuje się o ziemię.
Shao Kahn: (ponownie podchodząc do Raydena) Udają smoki, lecz są jedynie bezzębnymi robakami. (Kładzie nogę na piersi Raydena) Mój jad się rozprzestrzenia. To koniec wszystkich rzeczy. Zagłada.
Rayden: Stój!
Shao Kahn: Dokonało się. (Podnosi Raydena) Twój czas minął.
Cesarz ponownie rzuca Raydenem i ten upada dokładnie na strzaskanym amulecie, podczas gdy Shao Kahn kontynuuje swą przemowę za jego plecami.
Shao Kahn V.O.: Wieki zmarnowane na głupim oporze. Teraz nadszedł czas mego panowania!
Rayden podnosi resztki amuletu i zaczyna wypowiadać słowa zaklęcia, a kawałki zaczynają świecić niebieskim światłem. Shao Kahn ponownie do niego podchodzi i staje naprzeciwko.
Shao Kahn: Tak. Módl się do robaków, Raydenie. Podczas, gdy twój świat się kończy.
Shao Kahn zamierza się swoim młotem, gdy Rayden wypowiada ostatnie słowa:
Rayden: Musi wygrać!
Czas zaczyna się cofać, aż do czasu pierwszego Mortal Kombat...
Rayden wzdycha ciężko, gdy widzi obrazy zesłane mu przez jego przyszłe wcielenie.
Liu Kang: Lordzie Rayden! Coś nie tak?
Rayden: Dziwne wizje...
Liu Kang: (zauważając popękany amulet) Twój Amulet!
Rayden: To nic, Liu Kangu. Turniej się rozpoczyna.
Na podwórze wchodzą mnisi Shang Tsunga i zajmują miejsca na widowni, a stary czarownik, w asyście Kitany, Jade i Baraki, kamienny tron. Pośród zebranych widać Sonyę Blade, Johnny'ego Cage'a, Cyraxa, Sub-Zero (Bi-Hana), Sektora, Nightwolfa, Quan Chi oraz Scorpiona.
Shang Tsung: Wojownicy. Nazywam się Shang Tsung! W najbliższych dniach każde z was będzie walczyć. Niektórzy z was są tu na własne życzenie. Inni trafili przez przypadek.
Johnny Cage: (do Sonyi) Witaj, piękna. Johnny Cage.
Sonya Blade: Świetnie.
Johnny Cage: "Massive Strike"? "Citizen Cage"? "Ninja Mime"? Żaden nic ci nie mówi?
Sonya zauważa wchodzącego Kano.
Sonya Blade: Kano...
Johnny Cage: "Kano"? W tym nie grałem...
Shang Tsung: Bierzecie udział w najważniejszym Mortal Kombat w historii! Ten turniej, po dziewięciu zwycięstwach Outworld, zadecyduje o losie Królestwa Ziemskiego. Jeśli pokonacie wszystkich swoich przeciwników, staniecie przed ostatnim wyzwaniem... mną.
Johnny Cage: Ten stary dziad to ostatni przeciwnik? To już mogą mi oddać mistrzowski pas. Mają pasy, nie? (słysząc kaszlnięcie za plecami) Co? Jak ty-
Shang Tsung: (pojawiając się obok Johnny'ego) Pozory mogą mylić. (odlatując z powrotem na tron) Naszym pierwszym zawodnikiem będzie pan Cage.
Johnny Cage: (wychodząc przed szereg) Tak jest! Tak jest! Kto to będzie?
Shang Tsung: Reptile!
Raptile pojawia się na dachu ponad tronem Tsunga, a potem zeskakuje na miejsce obok Cage'a.
Johnny Cage: Niezła sztuczka! Kto jest twoim agentem?
Shang Tsung: Zaczynać!
Johnny Cage: Dobra! Czas na pokaz!
Rozpoczyna się walka Joynn'ego z Reptilem, którą Johnny wygrywa.
Johnny Cage: Załatwiony! Tak jest! Ha haa! O, tak! Jestem taki przystojny! (wskazując na innych wojowników) I zaraz cię pokonam, zaraz cię pokonam, zaraz cię wezmę, zaraz cię wezmę, zaraz cię wezmę... (spoglądając na Sonyę) na kolację.
Shang Tsung: Ugh!
Shang Tsung: A teraz twoja kolejna walka, panie Cage! Baraka!
Baraka ryczy i zeskakuje na z podwyższenia obok Tsunga na miejsce obok Cage'a.
Johnny Cage: Mm, ok... Niezły makijaż, ale czy to naprawdę konieczne? (Baraka pokazuje ostrza) Hej!
Baraka: Skosztują twego ciała!
Rozpoczyna się walka Joynn'ego z Baraką, którą Joynny wygrywa.
Johnny Cage: (do leżącego Baraki) Facet, kocham te ostrza! Mój producent musi się z tobą spotkać! Właśnie kręcimy "Tommy Scissorfists" i-
Shang Tsung: Gratulacje, panie Cage. A teraz wykończ go!
Johnny Cage: Wykończyć? Taa, jasne!
Shang Tsung: Zabij go!
Johnny uśmiecha się niedowierzająco i rozgląda po innych wojownikach, którzy najwyraźniej czekają aż coś zrobi.
Johnny Cage: Hej, zaraz, zaraz, czekaj no chwilę! Nikogo nie będę zabijał!
Shang Tsung: Dobrze więc! (podnosi się z tronu) Turniej będzie kontynuowany o świcie!
Shang Tsung odchodzi w asyście Kitany i Jade. Potem wszyscy zaczynają się rozchodzić - turniej skończony na ten dzień.
Johnny Cage: I to wszystko? Serio? (rozglądając się za Sonyą) Gdzie poszła ta gorąca lasencja?
Do Johnny'ego podchodzą Rayden i Liu Kang.
Rayden: Dobrze walczyłeś.
Johnny Cage: Dzięki. Fajny kapelusz.
Liu Kang: Powinieneś okazać więcej szacunku lordowi Raydenowi. Jest Obrońcą Królestwa Ziemskiego, Bogiem Gromu-
Johnny Cage: (przerywając) Słuchaj, nie wiem w co gracie, ale ja się bawił nie będę.
Liu Kang: Ten turniej to coś więcej aniżeli szansa na sławę, walczymy o przetrwanie Królestwa Ziemskiego.
Johnny Cage: O czym ty mówisz?
Rayden: Twój ostatni przeciwnik był Tarkatanem. Urodził się z tymi ostrzami.
Johnny Cage: Ta! Na pewno są prawdziwe.
W tej chwili Zamaskowani Strażnicy podnoszą pokonanego Barakę i odchodzą, taszcząc go ze sobą.
Rayden: Reprezentował Outworld. Gdybyś przegrał, cesarz Shao Kahn byłby o krok bliżej do absorpcji naszego świata w jego.
Johnny Cage: Outworld, taa, jasne...
Rayden: Starzy Bogowie stworzyli turniej Mortal Kombat, by dać Ziemi szansę obrony. Lecz jeśli przegramy tym razem, Shao Kahn podbije świat.
Johnny Cage: Ta-da-dam! Słuchajcie, chłopcy, jestem aktorem i ratuję świat tylko dla rozgłosu, a jeśli ten cesarz naprawdę jest zagrożeniem, wezwijcie wojsko. A ja? Mam randkę z blondyną. Ciao!
Cage klepie Raydena w ramię i odchodzi.
Liu Kang: Co ty w nim widzisz?
Rayden: Jest bohaterem, Liu Kangu, chociaż jeszcze o tym nie wie.
Sonya stoi na moście nad przepaścią i rozmawia z dowództwem przez komunikator zamontowany w rękawicy.
Dow. Sił. Spec.: ... dokonuję pomiarów triangulacyjnych, żeby cię ewakuować, ale... tu nie ma żadnej wyspy...
Sonya Blade: Stoję na niej. Po prostu namierz mój komunikator!
Dow. Sił. Spec.: Zrozumiałem. Jaki jest twój obecny status?
Sonya Blade: Mają Jaxa. I jeśli nie będę walczyła w tym zwariowanym turnieju, zabiją go. Spróbuję-
Johnny Cage: (podchodząc) Potrzebujesz pomocy? Specjalizuję się w ratowaniu dam w opresji.
Sonya Blade: Znowu ty. Posłuchaj, mam tu poważne problemy i nie jestem w nastroju do bycia podrywaną przez jakiegoś gwiazdora.
Johnny Cage: Daj spokój, taka dziewczyna jak ty nie powinna włóczyć się samemu po tym pokazie dziwolągów.
Sonya próbuje odejść, ale Cage łapie ją za łokieć.
Johnny Cage: Posłuchaj, skarbie, nie mogę pozwolić, byś chodziła bez obstawy.
Zirytowana, Sonya uderza aktora w brzuch i twarz i Cage pada na ziemię.
Sonya Blade: Nie potrzebuję "obstawy". I, do cholery, nie jestem twoim "skarbem"!
Rozpoczyna się walka Johnny'ego z Sonyą, którą Cage wygrywa.
Johnny Cage: Ha haa! Nieźle jak na... (zauważa, że pobił Sonyę) dziewczynę? Słuchaj, przepraszam za tamto.
Chce podać jej rękę i pomóc wstać, ale Sonya ją odtrąca.
Sonya Blade: Nie potrzebuję twojej pomocy.
Johnny Cage: Spoko, rób jak uważasz. Zostawię cię z twoimi... problemami.
Kano: (podchodząc od tyłu do Cage'a) Dobry pomysł.
Kano łapie Cage'a za ubranie i zrzuca z mostu.
Kano: A teraz, gdy tamten już cię nieco zmiękczył - moja kolej!
Sonya Blade: Nie stać cię na uczciwą walkę?
Kano: Nie gram "uczciwie". Nie musisz wstawać, kochanie. Powiedz mi... co tam słychać w dowództwie?
Sonya Blade: Draniu!
Kano: Łatwowierna suka! Wystarczyło cię popchnąć w złym kierunku. Nic bym bez ciebie nie zrobił.
Sonya Blade: Siły Specjalne już są w drodze. Nie uciekniesz daleko.
Kano: Och, mam dar przetrwania. Ale ty tu zginiesz.
W tej chwili Cage wskakuje na most za Kano. Jak się okazało, nie spadł na dół, ale zawisł pod konstrukcją i przez cały czas trwania rozmowy Sonyi z Kano, próbował dostać się z powrotem na górę, co mu się w końcu udało.
Johnny Cage: Odsuń się od tej pani! (podchodząc do Kano i otrzepując garnitur) Fani myślą, że moje ciosy to tylko wire-work i efekty specjalne. A naprawdę... to ja jestem efektem specjalnym. A na ten nożyk sobie krewetkę nadziej.
Rozpoczyna się walka Johnny'ego z Kano, którą Cage wygrywa.
Johnny Cage: Na tego swojego nożyka, to sobie nadziej... krewetkę... na grillu.
Cage odwraca się i podchodzi do Sonyi.
Sonya Blade: Dzięki.
Johnny Cage: Nie ma za co. A kim w ogóle jest ten gość?
Cage znów wyciąga rękę, ale zaraz ją cofa, pamiętając ich kiepski początek rozmowy. Sonya uśmiecha się i wyciąga swoją, a wtedy aktor pomaga jej wstać.
Sonya Blade: Nazywa się Kano. Był informatorem w naszym śledztwie w sprawie Czarnego Smoka, handlarzy bronią na dużą skalę. Wygląda na to, że był ich przywódcą, a nas zwodził. Wielu naszych zginęło przez niego.
Johnny Cage: A więc to nie przebranie? Naprawdę jesteś wojskowym?
Sonya Blade: Siły Specjalne.
Johnny Cage: Nie chrzań! A więc wiesz o tym całym "zagrożeniu dla świata", tak? Rayden wezwał kawalerię.
Sonya Blade: Rayden? Nie wiem o kim mówisz. (zauważa nieobecność Kano) Cholera. Nie może być daleko. Będzie musiał zaczekać. Doceniam twoją pomoc, Cage...
Johnny Cage: Johnny.
Sonya Blade: ... ale teraz mam kilka rzeczy do zrobienia. Mój dowódca jest uwięziony gdzieś na tej wyspie i muszę go odszukać.
Sonya odchodzi w kierunku bramy po drugiej stronie mostu odprowadzana szelmowskim uśmieszkiem Johnny'ego.
Najwidoczniej brama prowadziła go Pieczary Goro. Sonya schodzi po schodach, wychodzi na wolną przestrzeń i rozgląda się.
Sonya Blade: Jax? Jax, jesteś tu?
Pani porucznik w końcu go odnajduje, zamkniętego w jednej z cel i poobijanego.
Sonya Blade: (podchodząc do krat) O, mój Boże. Co oni ci zrobili?
Jax: Uciekaj, dziewczyno, uciekaj...
Za plecami Sonyi pojawia się Shang Tsung, który wyszedł zza załomu wraz z dwoma Zamaskowanymi Strażnikami.
Shang Tsung: Panno Blade, nie zawiodłaś mnie. Czekałem na ciebie.
Sonya Blade: Puść go! Nie jesteśmy częścią twojego turnieju!
Shang Tsung: Wręcz przeciwnie, jak najbardziej jesteście zawodnikami. Zmierzysz się z Sub-Zero z klanu skrytobójców Lin Kuei.
Pomiędzy Sonyą, a Tsungiem pojawia się lodowa figura, która pęka i z niej wyłania się Sub-Zero. Sonya podchodzi do przeciwnika.
Sub-Zero: Teraz poczujesz chłodne objęcia śmierci.
Rozpoczyna się walka Sonyi ze starszym Sub-Zero, którą Sonya wygrywa.
Sonya Blade: Zrobione. Idziemy.
Pomiędzy panią porucznik, a Shang Tsungiem pojawia się Rayden, którego Sonya jeszcze nigdy nie spotkała.
Sonya Blade: (do czarnoksiężnika) Stań mi na drodze, a skopię ci-
Shang Tsung: Wyzwanie?
Rayden doznaje kolejnej wizji, w której widzi Liu Kanga pokonującego maga.
Rayden: Nie, nie tobie wyzywać Shang Tsunga.
Sonya Blade: Ty też chcesz zarobić?! Nie mam nic przeciwko!
Rozpoczyna się walka Sonyi z Raydenem, którą Sonya wygrywa.
Sonya Blade: Dość tego!
Sonya podchodzi do leżącego boga, łapie do za tunikę, a drugą ręką zamierza się do zadania ostatecznego ciosu, gdy Rayden przemawia.
Rayden: Zakryj oczy.
Sonya Blade: Co?
Rayden: Zakryj oczy.
Oczy Raydena rozjarzają się oślepiającym światłem i wszyscy zakrywają oczy. Sonya odwraca się, podchodzi do celi Jaxa i uwalnia go, po czym oboje wychodzą.
Sonya Blade: Jax, chodź, zwijamy się stąd!
Jax: W samą porę...
Oczy Raydena gasną i ten podnosi się z ziemi. Zamaskowani Strażnicy biegną za uciekinierami, a czarnoksiężnik podchodzi i staje obok Boga Gromu.
Shang Tsung: Pomogłeś im w ucieczce.
Rayden: Pozwoliłeś im uciec.
Shang Tsung: Nie odejdą daleko.
Shang Tsung uśmiecha się złowieszczo i odchodzi.
Sonya, podtrzymując Jaxa, idzie z nim przez ogrody na wyspie.
Sonya Blade: Dalej, Jax, ruszaj się! To rozkaz!
Jax: Och... więc teraz ty dowodzisz?
Sonya Blade: Do dowództwa Sił Specjalnych, tu Sonya Blade! Gdzie ta ekipa ewakuacyjna?
Dow. Sił. Spec.: ... Blade, są w drodze... idą po ciebie...
Sonya Blade: (sadzając Jaxa na ziemi) Zrozumiałam! Już prawie jesteśmy w domu, żołnierzu.
Z przejścia, którym Sonya wyszła z Jaxem na ogrody teraz wyłaniają się Jade i Kitana.
Kitana: Z rozkazu Shang Tsunga nikt nie może opuścić tej wyspy.
Sonya Blade: Nie mam na to czasu. Z drogi!
Rozpoczyna się walka Sonyi z Kitaną i Jade, którą Sonya wygrywa.
Sonya Blade: Z pewnością nie potrzeba nam więcej takich niespodzianek jak one. (kucając obok Jaxa) Trzymasz się?
Jax: W porządku.
Sonya Blade: Kłamczuch. Odstawię cię do bazy i wracam tu. Kano wciąż tu jest.
Jax: Ta obsesja na jego punkcie w końcu cię zabije.
Sonya Blade: Ufałam mu.
Jax: Taa, jak my wszyscy.
Sonya Blade: Ale to mnie wykorzystał. (zauważając zbliżający się wojskowy helikopter) Chyba przybył nasz transport.
Sonya zaczyna machać w stronę maszyny, ale zza jej pleców wylatuje ognisty pocisk, trafia w helikopter i ten, paląc się, spada i rozbija się gdzieś za skałami.
Sonya Blade: Nie!
Sonya odwraca się i widzi Kano oraz Shang Tsunga, w którego dłoni wciąż jarzy się ognista kula.
Sonya Blade: Niech cię cholera!
Shang Tsung: Masz rywala do tytułu - Kano.
Kano: Tym razem piękniś cię nie ocali.
Rozpoczyna się walka Sonyi z Kano, którą Sonya wygrywa.
Sonya Blade: Idziesz ze mną.
Sonya podchodzi do Kano, ale wtedy Shang Tsung wystrzeliwuje kolejny ognisty pocisk, który trafia pomiędzy nią, a zbira.
Shang Tsung: (podchodząc do Sonyi) Kano nie jest twoim więźniem.
Sonya Blade: Pomóż chociaż Jaxowi, potrzebuje lekarza!
Shang Tsung śmieje się i odchodzi, podobnie jak pokonani Kano oraz Kitana i Jade.
Sonya Blade: Drań!
Johnny Cage: Tam jest!
Sonya odwraca się do przejścia, którym przyszła z Jaxem i widzi wyłaniających się Cage'a, Raydena i Liu Kanga.
Johnny Cage: Sonya! Wszystko w porządku? Hej, wygląda na to, że go znalazłaś. (do Jaxa) Jak tam, sierżancie?
Sonya Blade: On jest maj- ... (do Raydena podchodzącego do Jaxa) Hej, co robisz?!
Johnny Cage: W porządku, on jest po naszej stronie.
Jax: Co do?
Sonya Blade: Jax!
Rayden podszedł do Jaxa, przykucnął przy nim i z pomocą błyskawic wyleczył go. Sonya jednak, po niedawnej potyczce z bogiem, nie była skłonna mu zaufać. Chciała biec dowódcy na pomoc, ale Cage ją powstrzymał.
Johnny Cage: Naprawdę, on jest w porządku.
Jax: (wyleczony) To niesamowite!
Johnny Cage: Mówiłem ci. Wychodzi na to, że jest bogiem!
Rayden i Jax podnoszą się z ziemi i podchodzą do reszty.
Sonya Blade: Dziękuję... Raydenie.
Rayden: Wdzięczność jest zbędna. Przewidziałem wydarzenia, niczym wspomnienia z mej przyszłości, które pozwalają mi wierzyć, że wszyscy jesteście związani z losem Królestwa Ziemskiego.
Liu Kang: Co przewidziałeś?
Rayden: W mej wizji Shao Kahn staje się niezwyciężony i niszczy Ziemię, a my wszyscy giniemy. Wydaje mi się, że te przebłyski są wskazówką do pokonania Shao Kahna, lecz zakłócenie strumienia czasu może mieć poważne konsekwencje.
Johnny Cage: Ja się nie martwię. Założę się, że wygrałbyś problemu.
Rayden: Jeśli ktoś bezpośrednio mnie nie wyzwie, nie mogę brać udziału.
Johnny Cage: A co możemy zrobić poza tym, że stoimy tu i ładnie pachniemy?
Rayden: Na razie turniej musi toczyć się swoim biegiem.
Sonya Blade: Dobrze więc. Jesteśmy z tobą, Raydenie.
Rozpoczyna się drugi dzień turnieju, ponieważ nadszedł ranek. Znów na podwórzu zebrali się wojownicy, Shang Tsung zajął miejsce na kamiennym tronie, a Rayden zwrócił uwagę na jednego z Zamaskowanych Wojowników, który przyszedł później niż reszta. W tej chwili doznał wizji, w której Kung Lao mierzy się w walce z Baraką.
Shang Tsung: Wojownicy! Teraz rozpocznie się kolejna walka! (na arenie pojawia się Scorpion) Scorpion, widmo z Netherealm, wskrzeszone przez czarnoksiężnika Quan Chi! Któż spośród was godzien jest tego wyzwania?
Scorpion: Gdzie jest Sub-Zero z Lin Kuei? Wymordował mą rodzinę i klan. Skrócę go o głowę!
Rayden: (podszedłszy do Zamaskowanego Wojownika) Wiem, że to ty, Kung Lao. Mnisi Shaolin wybrali Liu Kanga, by reprezentował twą świątynię w turnieju.
Kung Lao: Jestem mu równy.
Rayden: To się jeszcze okaże.
Kung Lao: Stój i patrz. (zrzuca przebranie i staje naprzeciw Scorpiona) Przyjmuję wyzwanie!
Liu Kang: Kung Lao?
Kung Lao: Nie przejmuj się Lin Kuei, teraz mierzysz się z Shaolin.
Scorpion: Pożałujesz swej impulsywności.
Rozpoczyna się walka Scorpiona z Kung Lao, którą Scorpion wygrywa.
Scorpion: Jeszcze nie jesteś wojownikiem.
Liu i Rayden podchodzą do Kunga i podnoszą go, a potem odprowadzają z areny.
Liu Kang: Kung Lao!
Rayden: Słuchaj, gdy mówią starsi! Nie mogłeś wygrać tej walki.
Scorpion: Pokonałem mego rywala, Shang Tsungu! Żądam Sub-Zero!
Rayden ma kolejną wizję, w której widzi Scorpiona trzymającego w ręce oderwaną głowę Sub-Zero, a potem demona Noob Saibota, w którego zmienił się pokonany.
Shang Tsung: Niczego nie możesz żądać! Nightwolf!
Nightwolf: (podchodząc do Scorpiona) Twa agresja jest nieuzasadniona.
Scorpion: Co możesz wiedzieć o mej przeszłości?
Nightwolf: Nie jesteś jedynym, którego bliscy byli represjonowani. Lecz ja znalazłem nowy cel w służbie Duchom. Nie trzymam się kurczowo przeszłości.
Scorpion: Nie szukasz zadośćuczynienia? Przynosisz swym ludziom dyshonor. Oddam honor pamięci mych poległych ludzi.
Rozpoczyna się walka Scorpiona z Nightwolfem, którą Scorpion wygrywa.
Scorpion: Duchy się opuściły, szamanie.
Shang Tsung: Imponujący początek.
Scorpion: Marnujesz mój czas, czarnoksiężniku!
Quan Chi: (stojąc obok Tsunga) Uspokój się, Scorpionie.
Shang Tsung: Już niedługo będziesz walczył z Sub-Zero.
Obaj magowie odchodzą, na razie przerwa w walkach. Wojownicy również zaczynają się rozchodzić. Do zrezygnowanego Scorpiona podchodzi Rayden.
Rayden: Scorpionie, rozumiem twe pragnienie zemsty, lecz Nightwolf ma rację - istnieją inne sposoby, dzięki którym zaznasz spokoju.
Scorpion: Sub-Zero zasługuje na śmierć.
Rayden: Pokonaj go jeśli musisz, lecz nie zabijaj go. Obawiam się, że jego śmierć spowoduje pojawienie się znacznie groźniejszego wroga.
Scorpion: Zemszczę się!
Rayden: Daruj życie Sub-Zero, a poproszę Starych Bogów, by przywrócili Shirai Ryu do świata śmiertelnych.
Scorpion przez chwilę się zastanawia, a potem kiwa głową na znak, że się zgadza. Rayden odchodzi i Scorpion zostaje na podwórzu sam.
W sali zebrali się wszyscy wojownicy. Ostatni wchodzi Scorpion, rozgląda się.
Cyrax: Rozumiem, że plan Wielkiego Mistrza ma korzyści, ...... ale ten plan przeczy zasadom Lin Kuei.
Sektor: To my jesteśmy Lin Kuei, Cyrax'ie, spełnimy rozkazy Wielkiego Mistrza.
Cyrax: To będzie oznaczać wyzbycie się wolnej woli... naszych dusz. To nas zmieni w-
Sektor: (do podchodzącego ninja) Scorpion.
Cyrax: Twój, gorszy klan został zgładzony, a ty wkrótce podzielisz jego los.
Scorpion: Mój klan znów może chodzić po Ziemi.
Cyrax, zirytowany, popycha Scorpiona, który zatacza się do tyłu i odzyskuje równowagę dopiero obok nadchodzących Shang Tsunga i Quan Chi.
Shang Tsung: Wyzwanie! Scorpion kontra Cyrax i Sektor!
Cyrax: Twoja obsesja na punkcie Sub-Zero tu się zakończy.
Rozpoczyna się walka Scorpiona z Cyraxem i Sektorem, którą Scorpion wygrywa.
Scorpion: Zemszczę się, ale nie zabiję Sub-Zero.
Sub-Zero: (stojąc w drzwiach) Nie zabijesz? Czy nie możesz?
Scorpion: Ty!
Sub-Zero i Scorpion stają naprzeciw siebie na środku komnaty.
Scorpion: Shirai Ryu nie żyją, a ty będziesz cierpiał tak jak oni.
Sub-Zero: Do diabła z twoim klanem.
Scorpion: Nie... do diabła z tobą!
Scorpion kładzie ręce na ramionach Sub-Zero, obu ogarniają płomienie i znikają, by pojawić się w Netherealm.
Sub-Zero rozgląda się.
Sub-Zero: Netherealm.
Scorpion: To tu się odrodziłem. I to tutaj zapłacisz!
Rozpoczyna się walka Scorpiona z Sub-Zero, którą Scorpion wygrywa.
Scorpion: Pomściłem mą rodzinę i klan.
Obok Scorpiona pojawia się Quan Chi.
Quan Chi: To ma być twoja zemsta? Scorpionie, zabij go.
Scorpion: Ja... nie zrobię tego. Już go pokonałem.
Quan Chi: Czyżbyś zapomniał?
Scorpion: Co to takiego?
Czarnoksiężnik wyczarowuje przez ninja wizję masakry jego wioski...
Scorpion: Nie...
Pokonany, Sub-Zero podnosi głowę i również patrzy na wyczarowane obrazy...
Quan Chi: Twój klan. Twoja rodzina.
... w których własnoręcznie morduje rodzinę Scorpiona.
Scorpion: Nie!
Sub-Zero: To nie jestem ja!
Quan Chi uśmiecha się. Rozwścieczony, Scorpion zdejmuje maskę, pod którą ukazuje się trupia czaszka z płonącymi oczodołami.
Na środku sali tronowej pojawia się Scorpion, co daje do zrozumienia zebranym, że to on wygrał pojedynek. Shang Tsung uśmiecha się, gdy Scorpion podnosi do góry rękę, w której trzyma czaszkę z przytwierdzonym do niej kręgosłupem, a potem upuszcza ją na ziemię, gdzie się roztrzaskuje. Cage kwituje to słabym "auć". Ninja wydaje krzyk rozpaczy, ponieważ zdaje sobie sprawę, że zaprzepaścił szansę na odzyskanie bliskich, a potem z powrotem znika w płomieniach. Shang Tsung wstaje z tronu i odchodzi, a wojownicy zaczynają się rozchodzić. Rayden podchodzi do strzaskanych kości.
Rayden: Pomimo mych wysiłków, ma wizja się ziściła. (Obok Raydena staje Cyrax) Niefortunny koniec. Niegdyś bronił Królestwa Ziemskiego przed armiami Netherealm Shinnoka i Quan Chi.
Cyrax: Scorpion za to zapłaci!
Rayden: Sub-Zero sam był kowalem własnego losu.
Cyrax: Sam?!
Rayden: Lin Kuei mają na swoim koncie zgubne wybory. Jak na przykład Cyber Inicjatywa.
Cyrax: Należę do tych, którzy sprzeciwiają się planowi Wielkiego Mistrza. Chirurgiczne zmienianie Lin Kuei w opiewane roboty? To zabija naszą intuicję. Nasze instynkty.
Rayden: A czy byłeś przeciwny braniu przez Lin Kuei udziału w tym turnieju?
Cyrax: Zaprosił nas Shang Tsung.
Rayden: Płaci ci za zabijanie ziemskich wojowników. Zdrada własnego świata? Spodziewałem się czegoś lepszego. Nawet od skrytobójcy.
Cyrax: Jestem lojalny Wielkiemu Mistrzowi.
Rayden: Zwycięstwo Shang Tsunga oznacza zagładę Królestwa Ziemskiego. I Lin Kuei.
Zirytowany słowami Raydena, Cyrax odchodzi... nie zauważając Baraki, który podsłuchiwał jego rozmowę z bogiem.
Cyrax idzie przez most, gdy za sobą słyszy warknięcie. Odwraca się i widzi Barakę i Sheevę.
Cyrax: Co robicie? Nie jestem tu, by z wami walczyć. Mam zabić Johnny'ego Cage'a.
Sheeva: Shang Tsung już dłużej cię nie potrzebuje.
Cyrax: Co masz na myśli?
Sheeva: Zrywa umowę. Z tobą też zrywa!
Rozpoczyna się walka Cyraxa z Sheevą, którą Cyrax wygrywa.
Cyrax: Muszę porozmawiać z waszym panem.
Baraka: Ta walka jeszcze się nie skończyła.
Cyrax: Chcesz mnie wykończyć? Nie potrafiłeś nawet powstrzymać aktora!
Rozpoczyna się walka Cyraxa z Baraką, którą Cyrax wygrywa.
Cyrax: Teraz walka skończona. Shang Tsung mnie zdradził. Muszę wiedzieć dlaczego.
Cyrax wchodzi na podwórze, spogląda na Raydena i podchodzi do rozmawiających Sektora i Shang Tsunga.
Cyrax: Sektorze, musimy pomówić. Masz gospodarz próbował mnie zabić.
Shang Tsung: Rozmawiałeś z Bogiem Gromu. Twój brak dyskrecji naraził mój plan na niepowodzenie.
Sektor: Cyrax należy do Lin Kuei. Wypełni swe zadanie.
Shang Tsung: Jeszcze zobaczymy. W następnej walce Cyrax... zmierzy się z Johnnym Cagem.
Johnny Cage: Co? Ze mną? No dobra.
Sektor odchodzi na bok, Shnag Tsung odlatuje na swój tron, a Cage wychodzi naprzeciw Cyraxa.
Johnny Cage: Nie wszyscy dostępują zaszczytu walki z gwiazdą. Gotów na lanie, Słonko? Zaczynamy!
Rozpoczyna się walka Cyraxa z Johnnym Cagem, którą Cyrax wygrywa.
Cyrax: To cię powinno uciszyć.
Cyrax podchodzi do aktora, łapie go za gardło, podnosi do góry i już ma zadać ostateczny cios...
Shang Tsung: Wykończ go!
... gdy spogląda na Raydena, który kręci lekko głową.
Cyrax: Nie zabiję go!
Wojownik puszcza Johnny'ego i patrzy jak Rayden kiwa głową z aprobatą; potem odchodzi, na co patrzy zniesmaczony Sektor.
Sektorowi najwyraźniej nie spodobała się decyzja Cyraxa i postanowił załatwić sprawę bez świadków.
Sektor: Dostałeś rozkaz zabicia Johnny'ego Cage'a. Nie posłuchałeś.
Cyrax: Wyeliminowałem go z turnieju, nie musiał ginąć.
Sektor: Złamałeś złożoną przysięgę.
Cyrax: Zrobiłem co uznałem za słuszne!
Sektor: Cyber Inicjatywa wyeliminuje niesubordynację.
Cyrax: Nie jesteśmy maszynami, Sektorze. Wybrałem służbę Lin Kuei, ale nie poddam mej wolnej woli!
Rozpoczyna się walka Cyraxa z Sektorem, którą Cyrax wygrywa.
Cyrax: Powiedz Wielkiemu Mistrzowi, że odchodzę.
Sektor: Nikt nie opuszcza Lin Kuei...
Sektor traci przytomność, gdy Cyrax kopie go, a potem odchodzi.
Do sali tronowej wchodzi czterech Zamaskowanych Strażników, a pomiędzy nimi Ermac.
Shang Tsung: Wojownicy! Przedstawiam wam najnowsze dzieło Shao Kahna. Dusze wielu wojowników złączone w jedną istotę. Oto... Ermac!
Ermac staje na środku sali i prezentuje swe umiejętności.
Rayden: Strzeż się, Liu Kangu. Jeszcze nigdy nie walczyłeś z czymś takim.
Shang Tsung: Liu Kangu! Jesteś jedynym wojownikiem z Królestwa Ziemskiego, któremu udało się zakwalifikować do ostatecznej fazy turnieju!
Liu Kang: Jestem gotów.
Ermac: Jest nas wielu. Ty jesteś jeden. Zniszczymy cię.
Rozpoczyna się walka Liu Kanga z Ermacem, którą Kang wygrywa.
Liu Kang: Królestwo Ziemskie nie wpadnie w łapy twego pana.
Do Liu podchodzą Rayden i Kung Lao, po czym wojownicy zaczynają się rozchodzić. Do czarnoksiężnika podchodzi Kitana.
Kitana: Jest większym zagrożeniem niż przypuszczałem. Dopilnuję, by nie doszedł do ostatniego wyzwania.
Shang Tsung kiwa głową i Kitana odchodzi z przyzwoleniem zabicie Kanga.
Liu Kang kończy ćwiczenia, gdy odzywa się do niego Rayden.
Rayden: Nie zapomnij nauk Bo'Rai Cho. By moja wizja się ziściła nie możesz pozwolić, by zawładnęły tobą emocje.
Liu Kang: Twe wizje, co je wywołuje?
Rayden: Zesłało je moje przyszłe ja. Być może, by zapewnić pewien wynik.
Liu Kang: Albo jakiemuś zapobiec.
Rayden ma kolejną wizję, w której widzi siebie samego chwile przed śmiercią i słyszy własne słowa: "Musi wygrać!"
Rayden: Musi wygrać - to me ostatnie słowa przed śmiercią. Wydaje mi się, że to ty masz wygrać. Ten Amulet został wykuty przez Starych Bogów. Popękał tu w teraźniejszości, po mej wizji. Jeśli dobrze wybierzemy, przyszłość będzie bezpieczna, a pęknięcia się zabliźnią.
Liu Kang: Wierzę, że dokonasz właściwych decyzji.
Rayden: Musimy zawierzyć Starym Bogom, Liu Kangu.
Rayden znika i Liu Kang zostaje sam. Ale nie na długo, ponieważ podchodzi do niego Kitana i atakuje go bez słowa. Liu wyraźnie jest od niej lepszy i się z nią droczy.
Liu Kang: Dobra jesteś! Pokaż coś więcej.
Kitana: (rozzłoszczona) Nie doceniasz mnie, Shaolin.
Rozpoczyna się walka Liu Kanga z Kitaną, którą Kang wygrywa.
Liu Kang: Jestem pod wrażeniem.
Kitana: (klęcząć) Zrób to.
Liu Kang: Co takiego?
Kitana: Zabij mnie.
Liu Kang: (klękając przed Kitaną) Dlaczego miałbym to robić?
Kitana: Przybyłam, by cię zabić. Zawiodłam mego ojca, mego cesarza.
Liu Kang: Shao Kahn jest twoim ojcem?!
Kitana: Przyniosłam mu hańbę, musisz mnie zabić.
Liu Kang: Nie zrobię tego. To starcie nigdy nie miało miejsca, nikogo nie zhańbiłaś.
Liu wstaje i zaczyna odchodzić. Po chwili odwraca się i rzuca do zaskoczonej Kitany, by naprawdę odejść.
Liu Kang: Mam nadzieję, że znów się spotkamy. W innych okolicznościach.
Na podwórze wchodzi Liu Kang, a zaraz za nim Rayden i Kung Lao. Wszyscy inni już czekają na finał turnieju.
Shang Tsung: Wojownicy! Pozostał tylko jeden wojownik z Królestwa Ziemskiego, Liu Kang z Shaolin.
Rayden kiwa głową, Kung Lao kładzie mu rękę na ramieniu, po czym obaj odchodzą do reszty widzów, a Liu zostaje na arenie sam.
Shang Tsung: Czy jest gotów udźwignąć tak wielki ciężar? Los Królestwa Ziemskiego jest w jego rękach. Twym przeciwnikiem będzie... Scorpion!
Buchają płomienie i przed Liu Kangiem pojawia się Scorpion.
Liu Kang: Nie boję się ciebie, demonie.
Shang Tsung: Walczył ze Scorpionem będzie... czarnoksiężnik Quan Chi!
Obok Scorpiona otwiera się portal, z którego wychodzi biały czarnoksiężnik.
Scorpion: Już przegrałeś.
Rozpoczyna się walka Liu Kanga ze Scorpionem i Quan Chi, którą Kang wygrywa.
Liu Kang: Jak powiedziałem, nie boję się ciebie, żal mi cię.
Shang Tsung nie jest zadowolony z obrotu sprawy. Tym czasem Liu Kang podchodzi do Raydena.
Rayden: Dobrze się spisałeś, ale turniej jeszcze się nie skończył.
Liu Kang: Goro.
Johnny Cage: (do Sonyi) Co to jest Goro? (Sonya kręci głową)
Shang Tsung: Liu Kangu... minęły lata odkąd wojownikowi Królestwa Ziemskiego udało się zajść tak daleko, lecz obecny mistrz jest poza twym zasięgiem. Do pieczary z tobą!
Czarnoksiężnik zaciska pięść, która zaczyna się jarzyć zielonym światłem. Pod Liu Kangiem otwiera się wir i wojownik w niego wpada...
... by wypaść wprost na kamienną posadzkę pieczary. Zbiera się z podłogi i rozgląda dokoła, ale tron jest pusty. Zaraz słyszy jednak Goro za swymi plecami i natychmiast odwraca się w jego stronę.
Goro: Nie spodziewałem się walczyć w tym turnieju. Lecz w końcu nawet Shaolin udało się wyszkolić wojownika godnego Shokana.
Liu Kang: Wiem kim jesteś i jestem na ciebie gotów!
Goro: Dam ci śmierć wojownika.
Rozpoczyna się walka Liu Kanga z Goro, którą Kang wygrywa.
Liu Kang: Wygląda na to, że Shaolin udało się wyszkolić wojownika większego niźli Shokan.
Liu Kang oddycha z ulgą, gdy ponownie otwiera się wir...
... który zabiera wojownika do sali tronowej, w której czekają już wszyscy wojownicy i Shang Tsung. Stary czarnoksiężnik wstaje z tronu i z uśmiechem oczekuje Goro, ale mina mu rzednie, gdy z wiru wyłania się Kang. Staje naprzeciw mnicha.
Liu Kang: Shang Tsungu! Pozostała tylko jedna walka! Walcz ze mną... w Mortal Kombat!
Shang Tsung: Niech tak będzie.
Rozpoczyna się walka Liu Kanga z Shang Tsungiem, którą Kang wygrywa.
Liu Kang: Powiedz to.
Shang Tsung: Poddaję się.
Zebrani ziemscy wojownicy krzyczą "Taak!".
Kung Lao: Dobra robota, przyjacielu.
Rayden: Ocalił Królestwo Ziemskie.
Nad zwycięzcą i pokonanym pojawia się złote światło - znak Starych Bogów potwierdzający zwycięstwo Ziemi w Mortal Kombat. Gdy poświata znika, Liu Kanga otaczają ziemscy wojownicy.
Sonya Blade: To było niesamowite, Liu Kangu!
Jax: Gratulacje.
Nightwolf: Dobra robota, dzieciaku!
Johnny Cage: Jesteś najlepszy, złotko!
W końcu komnaty otworzył się portal, w który weszli wszyscy wojownicy Outworld łącznie z Shang Tsungiem. Jedyną, która została nieco dłużej i obejrzała się była Kitana. Liu Kang kiwnął jej głową, a potem wraz z resztą przyjaciół odwrócił się w stronę Raydena, by dalej świętować zwycięstwo. Sam Bóg Gromu nie był jednak zadowolony - na jego amulecie pojawiły się kolejne pęknięcia - znak, że przyszłość pozostała niezmieniona.
Koniec części pierwszej